nauczycielka Martyna


Cześć, mam na imię Martyna i jestem nauczycielką języka niemieckiego. W sieci znajdziecie

mnie jako “Majstersztyk Językowy”.




Moja przygoda z niemieckim zaczęła się prozaicznie - w czwartej klasie szkoły podstawowej. Lubiłam ten język tak samo jak angielski i polski. W gimnazjum moja nauczycielka zafascynowała mnie niemieckim do tego stopnia, że poczułam chęć by uczyć się sama, poza zajęciami. Polegało to głównie na tym, że brałam podręcznik do łóżka i przed snem czytałam ze zrozumieniem to, co było na lekcji. Dzięki temu nie zapominałam tego, co było na zajęciach i byłam gotowa następnym razem zadać pytania odnoszące się do zagadnień, które nie były dla mnie jasne. W tym czasie jeszcze nawet nie myślałam o studiowaniu germanistyki, pochłonięta byłam muzyką, a konkretnie grą na skrzypcach, która wciąż jest moją największą pasją i odskocznią od codzienności.

Gdy nadchodził czas matury nie planowałam nawet podchodzić do egzaminu z niemieckiego. Znacznie pewniej czułam się z angielskiego i to właśnie ten język wybrałam jako pierwszy język obcy na maturze. Na zdawanie niemieckiego jako język dodatkowy zdecydowałam się w ostatniej chwili na zasadzie “co mi szkodzi”. Jakże duże było moje zdziwienie, gdy okazało się, że niemiecki zdałam znacznie lepiej, niż angielski. Co zatem ze studiami? Moim pierwszym wyborem były skrzypce, jednak nie dostałam się na studia dzienne, za to na filologię germańską z językiem angielskim na Uniwersytecie Jagiellońskim - bez problemu. Szybko okazało się, że fakt, że byłam najlepsza w klasie z niemieckiego w liceum (poza koleżanką z Niemiec ;) ) nie oznacza, że na studiach też będzie mi dobrze szło. Wyszło na jaw się, że mam ogromne braki w gramatyce.

Licencjat więc wyglądał u mnie tak, że po prostu się uczyłam - cały czas. Miewałam naprawdę dość do tego stopnia, że chciałam rzucić studia gdy nie zdałam drugiego roku. Nie poddałam się jednak. Podczas nauki na moim “drugim drugim” i trzecim roku zrozumiałam, że niewiele mi daje uczenie się pojedynczych słów. Skupiłam się na kolokacjach, a gramatykę ogarnęłam w ten sposób, że gdy przerabiałam jakieś zagadnienie, od razu szukałam go w różnych tekstach autentycznych. Po prostu czytałam pod tym kątem artykuły dostępne w internecie i fragmenty książek, z którymi pracowaliśmy na zajęciach. Później już nigdy nie miałam problemów ze zdaniem egzaminów, a te sposoby staram się przekazać szerszemu gronu tworząc m. in serię “10 um 1” gdzie przedstawiam najczęściej połączenia słów (czyli kolokacje) i przygotowuję kurs gramatyki użytkowej, by od początku moi kursanci nie mieli takich problemów jak ja :)




Co więcej, studia magisterskie wyglądały już zupełnie inaczej, skupiały się na zainteresowaniach studenta, ja wybrałam literaturoznawstwo. Ucząc się czegoś, co jest dla nas interesujące również efektywniej się uczymy!

Stwierdzenie, że “nauczyłam się niemieckiego” zakłada, że to proces zakończony, a ja wciąż uczę się go uczę! Przede wszystkim o mój rozwój językowy dbają moi uczniowie, którzy są na różnych poziomach zaawansowania. Poza tym dla przyjemności czytam dostępne w sieci czasopisma niemieckie, mam szczęście, że w moim mieście jest Goethe Institut, gdzie często udaję się po jakąś nowość wydawniczą, chętnie oglądam niemieckiego YouTube.

Bez bicia przyznaję się, że nie znoszę niemieckiego dubbingu i oglądam tylko niemieckojęzyczne produkcje, gdy to możliwe rozmawiam z natywnymi użytkownikami niemieckiego. Te sposoby polecam każdemu!

Po więcej zapraszam na fanpage: hier
                                        YouTube: hier
                                        Stronę: www.majstersztykjezykowy.pl


Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen